Doznanie poetyckiej przystępności

Bardzo lubię opisywać płyty, które są ściśle związane z moją stylistyką wykonawczą, czyli piosenką literacką i poezją śpiewaną. Ochoczo przedstawiam więc najnowszy, wydany w 2023 roku, koncertowy album Lubelskiej Federacji Bardów, zatytułowany Nowe piosenki w Teatrze Starym.

Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że Lubelska Federacja Bardów to artystyczna formacja, funkcjonująca na rodzimej scenie od 25 lat. Z owym zespołem można kojarzyć takie znamienite nazwiska, jak Jan Kondrak, czy Marek Andrzejewski. Najnowsza płyta owych nietuzinkowych twórców urzekła mnie przede wszystkim liryzmem, kunsztem słowa, a także przystępnymi melodiami. Warto też podkreślić, że wykonawcy niezwykle szlachetnie zabrzmieli tu w warunkach koncertowych. Album Nowe piosenki w Teatrze Starym rozpoczyna ballada Dom, autorstwa Marka Andrzejewskiego. Choć melodia olśniewa pogodnym charakterem, z tekstu sączy się niepewność, lęk przed utratą upragnionego azylu, najdroższego miejsca na ziemi. Słychać to w powtarzanych pytaniach, okalających refren: „czy czeka wciąż dom na powrót” i „czy wciąż będzie dom nasz stał”. Głos Marka Andrzejewskiego cechuje ciepła barwa oraz dźwięczność, a wyróżnikiem wspomnianego refrenu, wielokrotnie repetowanego niczym zaklęcie, są klarowne harmonie wokalne. Dynamiczny nastrój zdobi kompozycję Wyrwij co twoje. Za muzykę oraz partię wokalną odpowiada tu Piotr Selim, śpiewający ekspresyjnie i upiększający poszczególne słowa gardłową chrypką. Przerywniki instrumentalne należą natomiast do chrapliwych płaszczyzn gitary, przez moment rozkwita też barwna, wielogłosowa wokaliza. Krzepiące prawidła kształtują wpadający w ucho refren: „co twoje wyrwij od losu” a także: „na każdą kartę jest sposób, od ciebie zależy, czy grasz”. Linia melodyczna składa się nierzadko z udramatyzowanych, melancholijnych półtonów, czyli najmniejszych odległości pomiędzy dźwiękami. Wiele fraz nabudowują również salwy repetowanych dźwięków. Mistrzostwo precyzyjnych wielogłosów to wyróżnik stworzonej i wykonanej przez Jana Kondraka piosenki Eko pogo. Zadumany, z lekka nosowy głos wokalisty prowadzi radosną melodię, czasem charakterystycznie spłaszczając głoskę „o” w takich wyrazach, jak „koń” i „dłoń”. Nie brakuje też frywolnych wokaliz, wynurzających się już na samym początku z pogodnych współbrzmień instrumentalnych. Piosenkę Marka Andrzejewskiego, zatytułowaną Nić jedwabnika, niezwykle jasnym, cyzelującym każdy dźwięk głosem zaśpiewała Katarzyna Kowanek. Płynną melodię przyciemnia tu czasem rockowy sznyt gitarowych akordów oraz wokalnych powarkiwań, kontrastujących z eteryczną, tytułową nicią, symbolizującą chwiejność człowieczego losu. Zamgloną bajkowość zawdzięczamy ponadto malowniczej, skrzypcowej solówce, eksponującej dźwięki w wysokim rejestrze. „Zapowiada się upalny lipiec” – ostrzega Marek Andrzejewski w kompozycji Upalne lato. Jakże proroczo brzmią te słowa w kontekście pogody, której mogliśmy doświadczać na przestrzeni ostatnich tygodni. Podmiot liryczny wędruje do bliskiej mu osoby, błagalnie zaklinając rzeczywistość: „by w upale dojść gdziekolwiek, by w upale dojść spokojnie”. Mroczna melodia prezentuje się okazale, zachwycając nieoczywistymi odległościami pomiędzy dźwiękami. Rubaszna transakcentacja niespodziewanie otacza wyraz „kota”. Rockowym nastrojem fascynuje ostrość gitary elektrycznej, na drugim biegunie zjawia się jednak symfoniczna uczuciowość, wręcz romantyzm fortepianu, a także skrzypiec.

Nośne, upstrzone żwawymi wokalizami Małe Jasło to kolejne dzieło Jana Kondraka. W refrenie oprócz tytułowych wyrazów słychać humorystyczne zwroty: „tak mnie dzisiaj naszło”, czy: „małe pyk i zgasło”. Dźwięczna, symetryczna partia wokalna przesiąknięta jest często szlachetnym nagromadzeniem szeleszczących głosek, m.in.: „jeszcze zaprze dech”. Tak Ci ładnie – ów zmysłowy komplement to tytuł kolejnej piosenki, miłosnej ballady, wykonanej przez Jolantę Sip. Najbardziej zachwycają mnie uniwersalne złote myśli w refrenie: „unieś się, unieś wysoko, pokłoń się, pokłoń obłokom”. Spowijają je melodyjne, przepełnione jaskrawą wesołością motywy. Ze wszystkich solowych kompozycji Jana Kondraka najbardziej przypadł mi do gustu Psalm od początku do końca. Wokalista pierwszorzędnie ukazał tu modlitewny charakter utworu, z galanterią prowadząc rozlewne frazy: „bywasz niespodzianie, Panie, nie na zawołanie”. Autor w niezwykle wyważony sposób przypieczętowuje wersy jednosylabowymi rymami, pięknymi w swej prostocie, wyraziście oddzielającymi poszczególne ogniwa bezkresnej modlitwy. Żarliwość wysokich rejestrów Marka Andrzejewskiego sprzyja emocjonalności ballady Piękna bajeczka. To dla mnie znów utwór o szukaniu azylu, choć tym razem jeszcze bardziej kruchego, schowanego w mitycznej bańce ułudy, która może tylko pozornie zażegnać ciemne strony życia. Refren fascynuje podniosłością opadających, kwartowych skoków na słowach: „ucieczko” i „ścieżką”. Odrealnioną, senną aurę brzmieniową generują tu choćby błyskotliwe pejzaże skrzypiec, słyszalne na samym końcu. Sycylijskie smaki oraz zapachy ochoczo konsumujemy za sprawą kompozycji Jana Kondraka, zatytułowanej Malachitowa. Inicjują ją frywolne wokalizy, które wykonawca śpiewa naprzemiennie z żeńskim chórkiem. Przewijają się one finezyjnie przez cały utwór. Zwrotki w rytmicznych ryzach trzymają równomierne stukoty perkusji, grane na rancie werbla. Z kolei refren to fuzja mantrycznej rytmiki reggae i powabnej melodyki włoskiej kanzony. Słychać tu szerokie spektrum możliwości głosowych wokalisty, najwyraźniej dające o sobie znać w kulminacyjnym, emocjonalnym zaintonowaniu słowa „tenorem”. Utopijna wizja świetlistej egzystencji ludzkości spowija wspaniałą piosenkę Marka Andrzejewskiego – Radość dla świata. Rozczula mnie liryczne zwieńczenie opisywanego dzieła, gdy głos wokalisty intymnie błyszczy na tle subtelnych dźwięków fortepianu. Znów ścierają się tu dwie siły – rockowa i symfoniczna. Pierwszą stanowią chropowate motywy gitary elektrycznej, drugą natomiast nobliwe pejzaże skrzypiec. Na długo pozostają też w pamięci krzepiące, uniwersalne złote myśli, takie jak: „dla wszystkich światło we mgle”. Epilog recenzowanego wydawnictwa to hymniczna, wsparta chóralnymi wielogłosami pieśń – Trzymajmy się razem. Podnoszące na duchu przesłanie rozbłyskuje w podniosłym, balladowym anturażu, swym masywnym rozmachem domykając tę wielobarwną, dźwiękową wędrówkę. Czyż można wszak wyobrazić sobie bardziej trafny manifest przyjaźni i solidarności międzyludzkiej, niźli w formie kolektywnej odezwy: „trzymajmy się razem po kres”?

Album Nowe piosenki w Teatrze Starym ma w sobie mnóstwo muzycznych kolorów. Składa się na niego aż 18 piosenek, dlatego w swej recenzji dokonałam selekcji, opisując te, które przemówiły do mnie najsilniej. Jeśli pragniecie pełni brzmieniowego obrazu zaanonsowanego zespołu, sięgnijcie po całe wydawnictwo. Najbardziej przypadły mi do gustu kompozycje, a także wykonania Jana KondrakaMarka Andrzejewskiego. Charakterystyczne głosy obu wokalistów wraz z ich zdolnością do tworzenia pięknych melodii, niezwykle oddziałują na moje emocje. Warto też dostrzec gęstwinę instrumentalnych współbrzmień i przenikanie nurtów. Rockowe dźwięki gitary elektrycznej kontrastują z fortepianowym liryzmem, jak również symfonicznymi płaszczyznami skrzypiec. Rzeczona płyta z pewnością zaciekawi miłośników śpiewnych melodii w połączeniu z niebanalnymi, egzystencjalnymi tekstami.


Agata Zakrzewska, 3 sierpnia 2024
https://www.muzycznewidzimisie.pl/tag/moje-widzimisie/