muzyka i słowa Jan Kondrak
Jestem nomadem Dom noszę w sobie
Mam swą historię Wiele widziałem
Kogoś takiego jednak jak wtedy
Wcześniej i później już nie poznałem
Malachitowe miała tęczówki
Jak sycylijski kamień z południa
Burzę brązowych włosów nad czołem
Wysportowana Po prostu cudna
Hala odlotów Wyjście czterdzieste
Zapowiedzieli lot do Palermo
Stoję jak wryty Patrzę i myślę
Kiedy się oczy od niej oderwą
Dał bym ci całe słońce Sycylii
Dał widok lepszy od Etny szczytu
Jak włoscy krawcy strój bym ci kroił
Z łąki płynącej Z mórz malachitu
Dałbym ci wszystkie smaki Sycylii
Wonie upojne każdym wieczorem
Tylko dla ciebie byłbym kanconą
I tylko twoim byłbym tenorem
Więc elegancko pytam po włosku
Co tu zwiedziła Jaki był jej cel
Widzę plecaczek a na nim znaczek
Biało czerwone literki Pe- eL
Z ulgą przechodzę szybko na polski
A ona zerka w telefon z mapą
Jest alpinistką Jedzie na skałki
Dokładnie do San Vito lo Capo
Lata mijają a ja pamiętam
Czasem wychodzę śpiewać piosenki
Trochę dla siebie a trochę dla niej
Choć mnie nie słyszy Nie poda ręki
Dał bym ci całe słońce Sycylii
Dał widok lepszy od Etny szczytu
Jak włoscy krawcy strój bym ci kroił
Z łąki płynącej Z mórz malachitu
Dałbym ci wszystkie smaki Sycylii
Wonie upojne każdym wieczorem
Tylko dla ciebie byłbym kanconą
I tylko twoim byłbym tenorem