Sztukmistrz zaśpiewał bez nagłośnienia. O koncercie Jana Kondraka w Teatrze Starym

W, świadomie stroniącym od urozmaiceń, świecie piosenki literackiej trudno wywołać zaskoczenie inaczej niż poprzez słowo. To ono najczęściej stanowi rdzeń, wokół którego skupia się uwaga słuchaczy. To przede wszystkim tekst bywa tu źródłem pożądanych niespodzianek. Reszta nierzadko jest już sprawą poboczną. Podstawowy instrument, mikrofon, odbiorca, to dla występującego na scenie artysty (przy założeniu, że potrafi on śpiewać) zestaw wydawałoby się wystarczający, a nawet optymalny. A gdyby tak pozbyć się jeszcze któregoś z tych elementów?

Pytanie takie najpewniej zadał sobie Jan Kondrak. A odpowiedzią na nie był jego solowy koncert w Teatrze Starym w Lublinie zatytułowany „Sztukmistrz śpiewa”. Publiczność nie dała się przechytrzyć i z siebie zrezygnować – przyszła. Na gitarze nie po to potrafi się grać, by z tej umiejętności nie korzystać. Wykreślił więc bard z listy rzeczy niezbędnych mikrofon i, nawiązując do pierwotnych form występowania, zagrał i zaśpiewał bez nagłośnienia. Osobliwy był to ruch, współcześnie stosowany najczęściej przy ognisku (gdzie słuchaczom niedaleko do śpiewaka) lub… w operze. Teatralną przestrzeń bez trudu jednak wypełnił głos, któremu oktawy moglibyśmy liczyć przy użyciu jednej ręki, choć prawdopodobnie zaangażowaniu jej wszystkich palców.

Program koncertu zbudowany został głównie z piosenek autorskich, znajdujących się zarówno na solowych albumach Kondraka m.in. „Romanse Ballady”, „Kto Co”, jak i płytach Lubelskiej Federacji Bardów („Tygiel”, „Imperium”). Czerpał jednak artysta i z repertuarów innych twórców. Po co, skoro nie brakuje mu własnego materiału? Chyba po to, by udowodnić, że utwory Stinga można śpiewać w języku polskim i wciąż myśleć o nich w kategoriach przeboju. Za tą tezą mocno przemawia dowód w postaci zaprezentowanej podczas koncertu piosenki „Rosjanie” (Russians). Prawdopodobnie chciał też uwidocznić bard, że pieśni Czesława Niemena w cudzym wydaniu nie muszą zaraz kojarzyć się z karykaturą. I znów się udało. A na koniec, zabisował, traktującym o sprawach absolutnych, utworem Jacka Kaczmarskiego „Niech”.
I choć akcenty w tej pieśni Kondrak rozkłada po swojemu, dając przy tym próbę wokalnych możliwości, to wciąż jest to wykonanie – co stanowi o jego sile – bliskie oryginałowi. Hymniczny charakter tego dzieła był zresztą właściwym podsumowaniem całego spektaklu. Słyszalna gdzieniegdzie w doborze piosenek afirmatywna postawa wobec rzeczywistości, zrymowała się niejako z obecnymi w warstwie muzycznej inspiracjami chasydzkimi, a te z kolei stanowiły wyraźne nawiązanie do świata powieści Isaaca Bashevisa Singera.

W całym koncepcie tego występu ujawniła się dość charakterystyczna dla śpiewaka-maratończyka cecha, a mianowicie jego sportowy stosunek do działań również artystycznych. Z niego zapewne zrodził się pomysł, by podczas jednego koncertu sięgnąć po rozmaite metody korzystania z aparatu głosowego, od różnych technik śpiewu poczynając, na naśladowaniu odgłosów natury kończąc. Wszystko jednak miało swój czas i rozplanowane zostało bez przywiązania do przesady. Rezultaty uzyskane na deskach Teatru Starego pokazały, że Jana Kondraka bardziej niż rekreacja, interesuje wyczyn. Rezygnując z nagłośnienia i wzbogacając warstwę artykulacyjną dokonał artysta czegoś, co w reprezentowanym przez niego nurcie bardowskim niezwykle trudno osiągnąć. Znalazł nowy, atrakcyjny sposób na przedstawienie kanonicznego materiału. Zaskoczył formą, nie ujmując niczego przekazywanym treściom.

20 czerwca 2012 r. autor „Piosenki w samą porę” zafundował publiczności pełną gamę emocji. Tego wieczoru dystans pomiędzy sceną a widownią został skrócony nie tylko o długość mikrofonu. Słowem mówionym i śpiewanym, jedynie w towarzystwie gitary i subtelnych świateł, Jan Kondrak wywoływał uśmiech, zachwyt i refleksję.

Pozostaje mieć tylko nadzieję, że takie popisy Sztukmistrz będzie miał okazję dawać częściej, i nie tylko w punktach położonych na mapie na południowy wschód od stolicy.
Ewa Piątek – specjalnie dla Strefy Piosenki.

Fotorelację z koncertu można znaleźć w Galerii Sławka Kuśmierza.

 

 

Podstrony solowe:
Marek Andrzejewski | Jan Kondrak | Piotr Selim | Jolanta Sip
Katarzyna Wasilewska | Tomasz Deutryk | Krzysztof Nowak | Piotr Bogutyn

Dane Kontaktowe

W sprawach dot. koncertów Lubelskiej Federacji Bardów

federacja@lfb.lublin.pl

Katarzyna Kowanek 577·317·131

Jolanta Sip 501·070·144
jsip@o2.pl

Tomasz Deutryk 500·862·333

Marek Andrzejewski 691·484·754

Piotr Selim 603·887·315



Moderatorzy strony

weronika.bieniasz@wp.eu slawek.kusmierz@interia.pl