Melancholia w białym fraku

Chociaż prawdziwe przyczyny były podobno natury organizacyjnej, to dla większości fanów koncerty Piotra Selima w maju i czerwcu tego roku wyglądały jak z premedytacją zaplanowana kameralna próba i premiera zagrana z dużym rozmachem.
W lubelskim Teatrze Starym Piotr Selim zaprezentował swe utwory w oszczędnych aranżacjach na fortepian, skrzypce (Kasia Wasilewska) i gitarę (Piotr Bogutyn). Wokalnie wspomogła artystę Magda Celińska, jeden z talentów odkrytych przez Lubelską Federację Bardów na licznych warsztatach wokalnych prowadzonych przez członków zespołu.
Skromna i kameralna forma koncertu doskonale pasowała do niedużej widowni Teatru Starego, pozwalając na przepływ dobrych fluidów między twórcami a publicznością. Na repertuar koncertu złożyła się mieszanka Selimowych przebojów z płyt Federacji oraz utworów z płyty „W rytmie bolera”. Jednakże samej płyty w czasie tego koncertu jeszcze nie ujrzeliśmy.
Na jej premierę twórcy albumu (Hanna Lewandowska – teksty, Piotr Selim – kompozycje, śpiew, fortepian) wybrali dostojną i przede wszystkim dużo obszerniejszą salę Filharmonii Lubelskiej. Wybór taki okazał się być przy okazji testem dla publiczności i to testem zaliczonym celująco. Mimo, że poprzedni koncert odbył się tylko pięć tygodni wcześniej, sprzedały się wszystkie bilety, łącznie z tzw. dostawkami.
Duża scena potrzebna była Piotrowi Selimowi także dlatego, iż zdecydował się zaprezentować materiał z płyty w oryginalnym brzmieniu, zapraszając wszystkich muzyków, którzy wzięli udział w nagraniach studyjnych. Toteż na scenie, oprócz Piotra i jego fortepianu znaleźli się: Kasia Wasilewska, Piotr Bogutyn, Jarosław Goś (git. bas.), Tomasz Deutryk (perkusja), Beata Dąbrowska – flet, Aleksandra Kołodziejczyk-Barańska – obój, kwartet smyczkowy „Opium” w składzie: Anna Szalińska – I skrzypce, Aleksandra Bugaj (zastąpiła grającego na płycie Dawida Lubowicza) – II skrzypce, Magdalena Małecka – altówka, Olga Łosakiewicz-Marcyniuk – wiolonczela).
Słowa wstępu wygłosiła jedna z promotorek koncertu – Elżbieta Cwalina z Kawiarni Artystycznej HADES, podmiotu, który wspierał Lubelską Federację Bardów od samego początku istnienia. A potem scena należała już do Pana w białym fraku…
Zaczął utworem o adekwatnym tytule – „Zaczynajmy kochanie”, a potem kolejno popłynęły „Ku słońcom” i „Gdybyś tak jednak” budując podniosły klimat, na który złożyła się i klasycyzująca muzyka i teksty poruszające mroczniejsze strony życia. W utworach tych, tak jak i na płycie zaśpiewał Chór Akademicki UMCS pod kierownictwem prof. Urszuli Bobryk, co miało istotny wpływ na zbudowanie wspomnianego nastroju.
Kiedy chór udał się za kulisy na przerwę, Piotr Selim zaczął zmieniać muzyczną twarz, wykonując „Razem pod wiatr”, utwór wręcz wzorcowy, gdyby przyszło opisać Lewandowską i Selima jako tandem twórców piosenek. Zaraz potem jednakże artysta wykonał zwrot ku klasyce, grając „Ty nie jesteś ty bywasz” i „Bądź wyłącznie dlatego” – utwory nawiązujące do twórczości Fryderyka Chopina, co zresztą Piotr skrzętnie odnotował w zapowiedzi.
A potem nastąpił już nie zwrot, a ostry wiraż stylistyczny – Kasia Wasilewska, błyszcząca na scenie w zmysłowej kreacji, zaintonowała charakterystyczny motyw i „rzeka popłynęła” przy udziale publiczności klaszczącej ochoczo do rytmu czardasza. Finałowe, ogniste solo skrzypaczki jest już standardem w tym utworze, pochodzącym z płyty – debiutu Kasi w barwach Federacji (Tygiel, 2007). Jakby pragnąc zaakcentować wielorakość swych muzycznych fascynacji, jako następny utwór Piotr zaprezentował „Przeszczepione serce” z partią oboju grającego polonezowy motyw. Po tym utworze po raz pierwszy porzucił fortepian, koncentrując się na śpiewie: zaprosiwszy na scenę współpracowników z Wydziału Artystycznego UMCS i kwintetu „Tanquillo” (Elwira Śliwkiewicz-Cisak – akordeon i Jakub Niedoborek – gitara flamenco) wykonał ogniste tango „Na dziś”.
Wróciwszy do klawiatury fortepianu zafundował publiczności podwójną niespodziankę: oddał miejsce przy mikrofonie Magdalenie Celińskiej i zaprosił na scenę swojego absolwenta – Tomasza Piątka (saksofon) po czym zapowiedział „Tylko tu tyle barw”. O ile przekazanie śpiewu Magdzie było oczywiste dla tej części publiczności, która była wcześniej w Teatrze Starym, to obecność saksofonu intrygowała. Do czasu… do momentu partii solowej. Wejście unisono saksofonu i gitary Piotra Bogutyna mnie osobiście wbiło w podłogę. Bardzo lubię pierwotną wersję tego utworu z „Tygla”, z gitarową solówką Marka Andrzejewskiego. Ale w porównaniu do wykonania Magdy Celińskiej z towarzyszącymi muzykami wypada on mniej więcej tak samo jako beatlesowski oryginał „With little help from my friends” do wykonania Joe Cockera z Woodstock. Magdalena Celińska eksponując siłę swego głosu przywiodła mi na myśl Joan Baez i Annę German – ten sam tembr i emocje w głosie, na szczęście bez nadmiaru wibracji.
Tomasz Piątek pozostał na scenie by zagrać w utworze „Po pięknej stronie życia” – uroczej bossanovie, mnie osobiście poprzez tekst kojarzącej się z piosenką kolegi z Federacji, Marka Andrzejewskiego: „Dwoje nas razem, dwa żywioły”. Zaraz potem muzycy wykonali kolejny ostry zwrot: „Zza zasłony”. Od dawna uważałem, że akurat Piotr jest z całej Federacji najmniej podatny na rockowe wpływy, jednakże tym utworem zachwiał moje przekonanie. Motoryczny, transowy wręcz rytm, ostra gitara Piotra Bogutyna i cięte frazy skrzypiec Kasi Wasilewskiej, które dowodzą, iż nie jest ona wyłącznie specjalistką od folkowych i klasycznych brzmień. Do tego gniewny i ironiczny jednocześnie tekst. Mimo że o współczesnych realiach – mnie pieśń ta przywołała wspomnienie „Kolędy Nocki” Ernesta Brylla i Wojciecha Trzcińskiego. W utworze tym mocno zaznaczył też swą obecność trzyosobowy chórek: Magda Celińska, Natalia Wilk i Łukasz Mielko.
Chwilę potem dostaliśmy ponownie porcję muzyki latynoskiej z zagrywką Jakuba Niedoborka przywodzącą na myśl wielki przebój Vaya Con Dios „Nah Neh Nah”. Piosenka „U Krasnoludka” jest surrealistyczną, barwną opowieścią z mocnym (choć ocenzurowanym) akcentem końcowym.
Po porcji szybszego grania Piotr powiódł publiczność ponownie ku spokojniejszej muzyce i melancholijnym słowom: „Przede wszystkim” z przejmującymi wokalizami Magdy Celińskiej.
Końcówka koncertu upłynęła pod znakiem przebojów: kolejno popłynęły „Od świtu po kres” i „Specjalista od wzruszeń”, a potem kiedy na scenę powrócił chór – „W rytmie bolera”. I na tym zakończył się oficjalny program lecz publiczność urządziwszy rzęsiste „standing ovation” otrzymała na bis „I wszystko nam gra”, a następnie powtórkę „Bolera”. Zaś definitywnym zakończeniem okazała się być „Tania”.
Po koncercie duża część publiczności ustawiła się w długiej kolejce, albowiem była to okazja aby na zakupionej płycie uzyskać autografy autorów: Hanny i Piotra.
Długo, bardzo długo kazał nam czekać Piotr Selim na solowy debiut fonograficzny. Jakość tego debiutu idzie jednakże w parze z czasem oczekiwania, zaś realizacja koncertu promocyjnego budzi podziw. Zapewne trudno będzie powtórzyć go w takich warunkach i składzie muzyków, niemniej życzę każdemu fanowi dobrej muzyki by trafił taki koncert, a przede wszystkim – wszedł w posiadanie pięknie wydanej przez Dalmafon niebiesko-czerwonej płyty.

Sławek Kuśmierz