Zakochani w Lublinie

Lublin świętuje siedemsetną rocznicę nadania praw miejskich. Miasto położone w połowie drogi między Krakowem i Wilnem było ważnym punktem na mapie I Rzeczpospolitej, stało się miejscem zawarcia sojuszu, który dziś nie bez powodu porównywany jest do pierwowzoru Unii Europejskiej – to w Lublinie podpisano Unię Polsko-Litewską, o czym symbolicznie przypomina obraz Jana Matejki wystawiany w Muzeum na Zamku.

Obchody jubileuszu rozpoczęły się mocnym akcentem muzycznym – pod koniec stycznia premierę miała kantata stworzona przez czołowych lubelskich artystów: Tomasza Momota (muzyka) i Jana Kondraka (słowa). Zaproszenie do udziału wokalnego przyjęła czołówka wokalistów z miasta: Beata Kozidrak, Natalia Wilk, Krzysztof i Piotr Cugowscy, a także pochodząca z Lublina Urszula. Wokalny udział zarezerwował sobie także Jan Kondrak, zarówno solo, jak i w gronie Lubelskiej Federacji Bardów, z którą działa od prawie dwudziestu już lat.

Różne głosy, różna wrażliwość muzyczna. Autorzy przedsięwzięcia wzięli na siebie ciężar skomponowania muzyki i napisania tekstów, które z jednej strony byłyby dostosowane do osobowości wykonujących, z drugiej –  stanowiły jednakże spójną całość. Bazą muzyczną stał się szeroko rozumiany rock z charakterystycznym dla Momota jazzowym feelingiem, ale znalazło się miejsce i dla bluesa (do którego głos starszego z panów Cugowskich pasuje idealnie) i dla akcentów orientalnych i żydowskich (piosenka Jana Kondraka o Jaszy Mazurze) czy swingu (Urszula).
Tak jak Tomasz Momot doskonale dopasował muzyczny klimat i charakter piosenek do poszczególnych wykonawców, nawiązując subtelnie do ich własnej twórczości, tak Jan Kondrak perfekcyjnie uchwycił osobowości i życiowe losy wokalistów w swoich tekstach. Pierwsze z brzegu przykłady to otwierająca program pieśń Natalii Wilk, prorocza wizja młodej dziewczyny o powstaniu miasta nad Bystrzycą, a zaraz po niej utwór Urszuli, opowiadający o przyjeździe do miasta kogoś, kto dawno tu nie był i jest zaskoczony pozytywnymi zmianami (autor przemycił nawet informację o istnieniu portu lotniczego w Lublinie).

W tekstach Kondraka przeplatają się wydarzenia historyczne (Krzysztof Cugowski wciela się w postać przewodnika oprowadzającego młodą przyjezdną po najważniejszych punktach miasta) z życiem codziennym (Beata Kozidrak obserwuje wiosenne przebudzenie objawiające się kwitnieniem magnolii na dziedzińcu KUL i wysypem dziewcząt w kolorowych sukienkach w kolejnym charakterystycznym punkcie miasta – przy fontannie na Placu Litewskim). Urszula zaś odbywa podróż po mieście przy pomocy kolejki linowej, która kilka lat temu była proponowana jako śmiały i nowatorski sposób na rozwiązanie problemów komunikacji miejskiej w Lublinie.

Dwa historyczne momenty zostały zarezerwowane do wyśpiewania grupowego i rola ta przypadła specjalistom od takich zadań: Lubelskiej Federacji Bardów. Zespół najpierw opowiada o kulisach zawiązania Unii Polsko-Litewskiej, zaś w finale cofa się do okresu sprzed nadania praw miejskich Lublinowi i nawołuje do budowy miasta i wystosowania petycji do króla o pomoc w tym przedsięwzięciu. W obu przypadkach tekst artykułowany jest w pierwszej osobie liczby mnogiej i wymaga wielogłosu. Co ważne – wielogłosu zgodnego i zgranego, stąd nie pokuszono o ryzykowne łączenie wokali gwiazd, za sięgnięto po Federację, która śpiewa w ten sposób od początku swego istnienia.

Zwykło się uważać, że dzieła pisane „pod zamówienie” bywają niższych lotów, a ich twórcy nie pracują na najwyższych obrotach. Jeśli nawet tak jest, to kantata jazzrockowa „Zakochani w Lublinie” Tomasza Momota i Jana Kondraka jest chlubnym odstępstwem od reguły. Być może zadecydował profesjonalizm twórców i wykonawców. Na pewno zaś pomogło włożenie w to dzieło serca – z miłości do miasta nad Bystrzycą.

Sławek Kuśmierz